Kolorowy akcent
Repertuar komediowy, który jej przydzielono, całkowicie odpowiadał młodej artystce. Uważała, że ludzie mają dość przykrych przeżyć na co dzień i zasługują na chwile odpoczynku. Dla niej samej aktorstwo było formą terapii.
- Czasem myślę, że moje sceniczne życie było sposobem na odreagowanie wszystkich okropności, które przeżyłam – wyznawała. To również dlatego ubierała się w kolorowe fatałaszki i nosiła wielkie kapelusze, które wkrótce stały się jej znakiem rozpoznawczym.
- Starałam się być kolorowa, zawsze chciałam wyglądać efektownie i bez żalu wydawałam na to pieniądze – zwierzała się. - Robiłam to na wiele lat przed tym, zanim stało się to modne. Czytałam o wielkich gwiazdach i chciałam być taka, jak one. Na ulicy aż oczy zamykałam, widząc, że wszystkie kobiety chodzą albo z gołymi głowami, albo w chusteczkach. Na tle szarej i siermiężnej rzeczywistości starałam się być kolorowym akcentem.