''Siedzi pan przy niewłaściwym stoliku z niewłaściwą panią''
Cechowała ją również wielka odwaga - koledzy za nią przepadali, była bezpretensjonalna, serdeczna i żywiołowa. W dodatku bardzo bezpośrednia – nie czekała na ruch mężczyzny, który wpadł jej w oko i swojego przyszłego męża, Mariana Brandysa, poderwała sama.
- Siedzi pan przy niewłaściwym stoliku z niewłaściwą panią – powiedziała mu i wkrótce zdobyła jego serce.
Zachwycali się nią również znajomi z teatru.
– Jak była młoda, była bardzo zwariowana. Zawsze z nią były zabawne historie, epizody – opowiadała w Polskim Radiu scenarzystka Irena Bołtuć. – Zawsze była bardzo dobrą koleżanką. Nie miała w sobie nic z gwiazdy, choć zaliczano już ją wtedy do pierwszej ”10” polskich aktorek. To chyba właśnie z tych jej cech wrodzonych, charakterologicznych wynikła potem cała jej działalność polityczna, działalność w obronie tych, którzy cierpieli, którzy byli szykanowani.