''Ja nie chcę się spóźniać''
Jej największą wadą była niepunktualność. Dyrektorzy teatrów szaleli z nerwów, gdy po raz kolejny spóźniała się na próby. Jedni nakładali na nią kary pieniężne, inni próbowali ją podejść, podając znacznie wcześniejsze godziny zbiórek.
– Ona nigdy się nie spóźniała na przedstawienie, ale za to notorycznie spóźniała się na próby teatralne* – opowiadał w Polskim Radiu Andrzej Łapicki. *- To było dość znane, tak około 40 minut spóźnienia to w jej wypadku było normalne.
– Jest to chyba kalectwo, bo ja nie chcę się spóźniać – tłumaczyła się Halina Mikołajska. – Tylko ja nie mam poczucia czasu. Szczególnie rano jest kiepska sprawa. Miałam z tego powodu sporo kłopotów, dyrektorzy teatrów nakładali na mnie kary dyscyplinarne. Dejmek mnie w ogóle wylał z teatru za spóźnianie.