Grzegorz Miecugow zazwyczaj nie bywał duszą towarzystwa
Wielu uważało go za cynika. Syn Krzysztof mówił, że Grzegorz Miecugow był samotnikiem źle reagującym na komplementy. Nie uważał się za duszę towarzystwa ("Nie chodzę, nie bywam").
Nie oznacza to jednak, że w bujnej przeszłości dziennikarza nie ma interesujących towarzyskich wspomnień. Jedno z nich, dotyczące zakrapianego powrotu pociągiem relacji Kraków-Warszawa, odnotował w swojej książce.
"Wylądowaliśmy w zimnym i ciemnym wagonie, ale za to razem. Romek Młodkowski, Tomek Sekielski, Andrzej Sołtysik, Tomasz Kin i ja. Jeden z kolegów miał butelkę whisky, bodajże burbona, inny miał marihuanę, ja miałem papierosy, jeszcze wówczas paliłem, ktoś miał breloczek z latarką i ruszyliśmy. Przy świetle latarki przerabialiśmy papierosy na jointy, z jednego kubeczka popijaliśmy whisky, było coraz zimniej i coraz weselej" – wspominał dziennikarz.