Grzegorz Miecugow miał problem z hazardem
Wspominając swoje początki "zabawy" w kasynie, Miecugow mówił, że wszystko zaczęło się w hotelu Marriott. Na otwarciu tamtejszego kasyna pojawiło się wielu dziennikarzy i każdy dostał po trzy żetony.
- Problem pojawił się w 1997 r., równo ze startem TVN. Bywało, że grałem do rana. Gdy o piątej zamykano kasyno w Victorii, wpadałem do Marriotta, bo tam grało się do siódmej – mówił w wywiadzie z 2012 r.
W końcu nic nie było w stanie odciągnąć go od grania w kasynie. Nawet bójka w barze w Zakopanem, która zakończyła się utratą przedniego zęba. Miecugow wspominał, że po powrocie do Warszawy zamiast do domu lub dentysty, poszedł do kasyna. - Miałem już rozpoznawalną twarz, nie powinienem był pokazywać się w takim stanie, ale to było silniejsze ode mnie – wyznał dziennikarz.
Na szczęście, gdy opowiadał o tym w 2012 r., hazard był już dla niego zamkniętym rozdziałem.