"Głosowanie widzów było święte"
O prawdziwości pierwszego "Idola" świadczył też fakt, że "głosowanie widzów było święte". Zapendowska nie mogła więc nic zrobić, kiedy nieoczekiwanie z programu odpadł Tomek Makowiecki, który był nie tylko jej faworytem.
Zwróciła także uwagę, że wszystkie późniejsze niepowodzenia gwiazd "Idola" to nie wina telewizji, ale wytwórni płytowych, które "wiedziały swoje, w nosie miały rady i uwagi, szły na ilość. Byle kosztowało dwa złote i szybko wyszło".
Dlatego, tak a nie inaczej potoczyła się kariera Ali Janosz, Eweliny Flinty czy Szymona Wydry? Innym - np. Krzysztofowi Zalewskiemu - udało się po latach zrobić wielką sławę. I Zapendowska nie rozumie, dlaczego tacy ludzie jak Zalewski czy Brodka odcinają się od swojej przeszłości w "Idolu".