Problemy z plagiatem
Po raz pierwszy oskarżono ją o plagiat w 2003 roku. Dziennikarka warszawskiej "Gazety Lokalnej", Hanna Harasimowicz-Grodecka, oskarżyła Michalik o wykorzystanie obszernych fragmentów jej artykułów z 2001 roku ("Grunt to kasa?" i "Krzywdę ludzką z zyskiem sprzedam"). Najpierw zbywana w redakcji "Gazety Polskiej", stołeczna dziennikarka, ostatecznie doczekała się przeprosin redakcji po tym, jak zagroziła procesem.
Na tym jednak nie zakończyła się afera plagiatowa, która z jeszcze większą siłą wybuchła w 2007 roku, kiedy za sprawdzanie oryginalności tekstów Michalik wzięli się internauci. W tamtym czasie publicystka blogowała na stronach Salonu24.pl. W komentarzach coraz częściej zaczęły się pojawiać zarzuty o kopiowanie innych autorów. Negatywne opinie, usuwane przez Michalik, z czasem zaczęły trafiać na specjalnie dedykowaną jej stronę - Eliza Watch, na której internauci porównywali wpisy Michalik z tekstami źródłowymi. W efekcie tych działań w 2007 roku Salon24.pl zakończył współpracę z kontrowersyjną dziennikarką, podobnie jak dwa lata wcześniej zrobiła to "Gazeta Polska". W tym ostatnim przypadku nie chodziło jednak o zarzuty wobec Michalik, a konflikt z nowym naczelnym Tomaszem Sakiewiczem, w który popadła jego dawna współpracownica.