Psychofanka aktorki rozgłosiła ich wydumaną miłość
Okrutnie dotkliwym doświadczeniem w życiu aktorki było jej spotkanie ze stalkerką. Po śmierci Mariusza Sabiniewicza w 2007 r., który w "M jak miłość" grał jej męża, zgłosiła się do niej pewna Joanna. Twierdziła, że pisze książkę o zmarłym i poprosiła o garść wspomnień. Szybko zyskała ufność Ostałowskiej i zaproponowała redagowanie jej profilu internetowego. Nagle rozpętało się piekło.
- Pisała ludziom, którzy robili tę moją stronę [...] , że mnie leczy, daje mi zastrzyki, że dostałam uczulenia. A na końcu okazało się, że jestem chora na białaczkę. Tysiące rzeczy. Choćby to, że jesteśmy parą - opowiadała aktorka w "Dzień dobry TVN".
Stalkerka wymyśliła sobie ten związek i zaczęła o nim rozpowiadać po tym, jak pewnego razu wybrała się ze swoją ofiarą na grób Sabiniewicza i tam zaskoczyła ją swoim wyznaniem.
- Powiedziała, że strasznie chce mi coś powiedzieć [...]. Myślałam, że mi powie, że go kochała. A może coś tam było więcej między nimi. Ale zamiast tego wyznała mi miłość - wspominała Dominika Ostałowska.