Blaski i cienie rozpoznawalności
- Kiedy "Czarne chmury" pojawiły się na ekranie, nie chciano sprzedać mi mleka w sklepie spożywczym, bo ścigałem ukochanego pułkownika Dowgirda. (...) Natomiast w czasie internowania podczas stanu wojennego pilnujący mnie młody szeregowiec traktował mnie zawsze z wielkim szacunkiem i estymą. Zwracał się do mnie: "Panie kapitanie!" - wspominał Rayzacher w tym samym wywiadzie.