Walczyli o córkę
- Moja reakcja była gwałtowna. Zaczęłam głośno płakać – opowiadała jego żona. – Bo to było jak wiadomość o śmierci – dodał muzyk. – Jak się później dowiedzieliśmy, to był początek żałoby po stracie zdrowego dziecka - mówił.
Gdy opadły pierwsze emocje i strach, oboje wiedzieli już tylko jedno, że chcą powitać na świecie drugą córkę. - Widzieliśmy w środku po prostu dzidziusia, istotę która ma serce, a nie jakąś zygotę - stwierdził stanowczo Królik. - Dla mnie życie ma wartość. I to mnie trzymało w przekonaniu, żeby spojrzeć na to nie jak na problem do usunięcia, ale osobę z problemem. To nas pociągnęło do tego, żeby zawalczyć o tę istotę – dodała jego żona.