Goście wymknęli się im spod kontroli!
- Proszę nie dążyć do tego, by być celebrytą katolickim - drwił z Terlikowskiego jasnowidz.
-_ Nie, lepiej być wróżbiarskim celebrytą, okłamywać ludzi i wciągać ich w satanizm- odpowiedział dziennikarz. Wzajemne odbijanie piłeczki trwało dobre kilkadziesiąt sekund. Wróżbita Maciej nie tylko zapewniał, że sam wierzy w Boga, ale podkreślił, że Terlikowski nie ma żadnych podstaw do negowania jego zajęcia. W swoich argumentach wyraźnie się jednak zagalopował.
- _Nie jest pan ani prezydentem Rzeczpospolitej, ani księdzem, ani kapłanem. Jest pan takim samym człowiekiem jak ja - zapewniał wróżbita, który wyraźnie "odleciał".
- Panie Maćku, halo, proszę na nas patrzeć- apelowała do gościa Anna Popek. Kiedy udało się jej nawiązać kontakt z jasnowidzem, ten odpowiedział w końcu na pytanie, co, skoro nie zły duch, przemawia przez karty tarota. Terlikowski w tym momencie nie wytrzymał i wybuchnął jednak śmiechem.
- Nie, no przepraszam, niech pan nie gada takich bzdur.
- Ale proszę mi nie przerywać. Jeżeli ktoś rąbie karty tarota, poważne narzędzie pracy tarocisty, tym samym neguje, wyśmiewa i uważa to za zło. Przecież ten zawód jest od 2009 roku został wprowadzony na listę oficjalnych zawodów w naszym kraju - bronił się pan Maciej.
- To pan Terlikowski sieje w naszym kraju nowe prawa - ostrzegał widzów.
-_ A co z tymi kartami tarota?_ - bezskuteczne dopytywała zdezorientowana Popek.
- Przepraszam, czy ja mogę coś powiedzieć?- domagał się prawa głosu Terlikowski, po czym zagroził, że zaraz opuści studio. Sytuacja stała się tak napięta, że Anna Popek wstała z miejsca i zaczęła osobiście uspokajać gości.