"Wejdzie Karwowski i wszystko zepsuje"
Andrzej Kopiczyński był pierwotnie przesłuchiwany do roli Karola, przyjaciela głównego bohatera, a Leonard Pietraszak miał zagrać inżyniera Karwowskiego. Ale niedługo przed rozpoczęciem zdjęć, reżyser Jerzy Gruza dokonał roszady. Kopiczyński był wtedy przeszczęśliwy. - Bardzo przeżywałem emisję pierwszego odcinka. Bałem się, czy ludzie w ogóle będą chcieli oglądać ten serial. Pamiętam, że siedziałem w oknie i nerwowo sprawdzałem, czy gdzieś z otwartych okien nie słychać dźwięków telewizora. Pamiętam też uczucie ulgi, gdy okazało się, że tak, oglądają – wspominał w magazynie "Rossnet".
Z czasem "Czterdziestolatek" zaczął być dla aktora kulą u nogi. - Jak kiedyś mówiono "Na wieki wieków amant", to ja mówię: "Na wieki wieków Karwowski". To z jednej strony miłe, ale z drugiej z czasem zaczęło przeszkadzać. Bywało, że miałem propozycję poważniejszych filmów. Już czytałem scenariusz, wszystko było na najlepszej drodze, a tu nagle producent protestował: "Tak nie może być, to jest poważny film, a tu nagle wejdzie Karwowski i wszystko zepsuje" – mówił z żalem w rozmowie z portalem wrocławskie24.pl.
Andrzej Kopiczyński wystąpił w kontynuacji serialu po 20 latach, bo, jak przyznawał, stracił już wszelkie złudzenia na zmianę swojego emploi, a poza tym zależało mu na pieniądzach.