Bywało ciężko
Aktorka musiała zupełnie się przestawić i przyzwyczaić do nowych warunków pracy, odmiennych od tego, do jakich była przyzwyczajona.
- Zdarzało się, że najlepsza scena miała być nagrywana o 2 w nocy, po 18 godzinach pracy - w sytuacji, gdy grający ze mną w danej scenie aktor poszedł do domu, gdyż nie chciano mu zapłacić, żeby został. Odgrywa się wtedy tę scenę przed latarnią, osobą zastępczą, albo przed nikim. Trzeba całkowicie się wyłączyć, żeby móc się skoncentrować na pracy nad filmem. W dodatku iluminacja jest bardzo ostra, widzi się wszystkich. Na początku to trochę przeraża, ale również pociąga - wyznała w jednym z wywiadów.