Od pierwszego wejrzenia...
Obeszło się bez wielkich dramatów i łez. Wkrótce po rozstaniu z Teleszyńskim młodziutka aktorka spotkała pewnego mężczyznę, dzięki któremu natychmiast zapominała o niestałym w uczuciach partnerze.
– Od cioci Anieli, która w biłgorajskim liceum prowadziła teatr szkolny, ciągle słyszałam o jakimś zdolnym studencie PWST, Stefanku Szmidcie. Stawiał u niej pierwsze aktorskie kroki – mówiła w Claudii.
Wcześniej nie miała możliwości go poznać, cały czas się rozmijali. Spotkali się dopiero kilka lat później, w Krakowie.
– I nogi się pode mną ugięły. Ja się zakochuję od pierwszego wejrzenia. Po latach w jego kolorycie zobaczyłam mojego dziadka. Postura szlachcica, wąsy, konkretna brew, spojrzenie. Poczułam się przy nim bezpieczna. Jak u dziadków – ciągnęła.
To on pocieszył ją po poprzednim, nieudanym związku.