"Miałam ogromne wyrzuty sumienia"
"Miodowe lata", opowieść o perypetiach dwóch małżeństw, mieszkających w tej samej kamienicy, zadebiutowały na ekranie w 1998 r. i z miejsca stały się hitem. Serial był nagrywany w prawdziwym teatrze z prawdziwą publicznością i na gorąco rejestrował jej reakcje.
Agnieszka Pilaszewska grała Alinę Krawczyk przez trzy lata i nagle zniknęła. Zastąpiła ją Katarzyna Żak, prywatnie żona Cezarego Żaka, czyli kultowego Karola Krawczyka. Widzowie snuli teorię o nepotyzmie, którego ofiarą miała paść Pilaszewska, ale okoliczności jej rozstania się z produkcją były mniej sensacyjne.
- Pracowałam wtedy w Teatrze Ateneum i miałam premierę za premierą. Codziennie od 10 do 14 miałam tam próby, potem jechałam na próbę "Miodowych lat" do Teatru Żydowskiego. [...] Wychodziłam z domu o dziewiątej, a wracałam po 22. Widziałam moją malutką córeczkę tylko rano i w nocy. Prześladowała mnie myśl, [...] że zajmuję się karierą w sposób bezwzględny. [...] Maciejewski (Maciej Maciejewski, mąż aktorki - red.) jest świetnym ojcem, pomagała nam niania, ale miałam ogromne wyrzuty sumienia - wspominała w rozmowie z Plejadą.