Nina Terentiew wyciągnęła do niej pomocną dłoń
Wydawać by się mogło, że dziennikarka z takim doświadczeniem jak Agata Młynarska nie będzie miała kłopotu ze znalezieniem nowej pracy. A jednak. Problem nie leżał natomiast w kompetencjach prezenterki, ale przede wszystkim w jej głowie. Jak sama powiedziała, była pewna, że odejście z Telewizji Polskiej jest równoznaczne z końcem świata. Gdy sądziła, że już nigdy nie znajdzie swojego miejsca, pomocną dłoń wyciągnęła do niej Nina Terentiew. Propozycja przejścia do Polsatu okazała się nie do odrzucenia.
- Poczułam się na marginesie. (...) Miałam 41 lat i wiedziałam, że jako początkująca czterdziestka muszę coś nowego sobie zaproponować, a nie tylko myśleć o tym, jak sprostać walce o nowe rozdanie, u boku na przykład Kasi Cichopek, która wtedy prowadziła różne programy. Nina Terentiew pomogła mi zrozumieć, że powinnam odpuścić i zająć się przede wszystkim tworzeniem i produkowaniem programów jako menedżer. I poszłam w to jak w dym, widząc nową szansę dla siebie. To było bardzo trudne, ale w swojej słabości zaczęłam widzieć siłę. (...) Zaczęłam regularnie jeździć na targi TV do Cannes, jako szef zespołu nowych projektów, pracowałam jako producent kreatywny i między innymi w tej roli pojechałam do pracy do Włoch. Przez 3 lata nagrywaliśmy tam "Światowe rekordy Guinnessa". Była to wielka zawodowa przygoda - opowiadała w "Vivie!".