Przerażająca diagnoza
Jak się okazało, objawy tylko z pozoru były niegroźne. Organizm od dłuższego czasu alarmował poważnej chorobie. - Półtora roku temu dowiedziałam się, że mam guza mózgu. Pierwszą diagnozą był oponiak, łagodny guz. Mieliśmy go pilnować, obserwować, co się z nim dzieje. Okazało się, że w ciągu roku urósł trzykrotnie. Mój neurolog zobaczył to przez przypadek, trafiłam do szpitala, bo miałam wypadek samochodowy. Wtedy lekarz stwierdził, że absolutnie go wycinamy, nie możemy dłużej czekać. Okazało się niestety, że to bardzo złośliwy guz, błoniak. Teraz wciąż się leczę. Jestem w 2/3 radioterapii – opowiadała w rozmowie z Kingą Rusin i Piotrem Kraśko.
Operacja, którą przeszła, była bardzo trudna. Guz był ulokowany w pobliżu ośrodków mowy i ruchu, niewielu chciało się podjąć ryzyka. Dwóch neurochirurgów odesłało ją z kwitkiem. Istniało zagrożenie, że może stracić mowę. - Doktor Koziara powiedział „słuchajcie, będziemy się martwić po operacji”. Więc jak tylko się obudziłam, zaczęłam do nich gadać i ruszać ręką i nogą. Bardzo im dziękuję – mówiła w wywiadzie.