Okrutny koniec życia morsa
Netflix serwuje w "Naszej planecie" także prawdziwy horror. Pierwszy raz zdarzyło się tak, że o serii przyrodniczej pisze się tak wiele i w takich emocjach. Ale jak tu nie dać się im ponieść, kiedy "Nasza planeta" dostarcza ich w każdej części aż nadto. Twórcom najbardziej dostało się od internautów za nieusunięcie sceny śmierci morsów. Zwierzęta te w okolicach Rosji zbierają się w potężnych, liczących tysiące osobników stadach. By uciec od tłumu, wspinają się na skały. Droga na dół? To droga przez piekło. Dosłownie i w przenośni. Ważące ponad tonę zwierzęta spadają i rozbijają się o skały. U podnóży leżą setki zakrwawionych zwłok.
Wszyscy zachodzą w głowę, dlaczego Netflix to pokazał. Tyle że "Nasza planeta" nie ma być tylko słodkim obrazkiem równie słodkich zwierzątek. Celem jest przede wszystkim to, by pokazać ludziom, co musimy chronić. A co więcej, co sami bezmyślnie niszczymy. Morsy wspinają się, bo coraz mniej mają oblodzonych terenów. Te kurczą się pod wpływem ocieplającego się klimatu. Seria odnosi prawdziwy sukces. Dziś w sieci równie głośno jest o "Naszej planecie", co o "Grze o tron".