Dziennikarka zamieściła zdjęcia kandydatki na prezydenta RP, która chwali się w mediach społecznościowych, jakie marki lubi najchętniej. Przy okazji wytyka Telewizji Polskiej hipokryzję.
Po tym, jak stacja zawiesiła dziennikarkę za promowanie diety na Instagramie, ta postanowiła odejść z redakcji. Teraz przed nią nowe wyzwania, a na jej miejscu w "Pytaniu na śniadaniu" zasiądzie nowa gwiazda.
Dziennikarka wydała oświadczenie, w którym odnosi się do zawieszenia jej w TVP. Twierdzi, że zarzuty o lokowanie produktu w programie śniadaniowym były jedynie pretekstem, by się jej pozbyć.
Jak wynika z oświadczenia TVP, dziennikarka miała nie reagować na liczne upomnienia ze strony przełożonych. Jak było naprawdę? Odsłaniamy kulisy konfliktu Racewicz ze stacją.
Władze TVP zarzuciły Racewicz działanie niezgodne z zasadami dotyczącymi reklamy i promocji oraz sprzeczne z etyką dziennikarską. Prezenterka miała nie reagować na liczne upomnienia ze strony przełożonych.
Dziennikarka została zawieszona przez władze Telewizji Polskiej za to, że na swoim profilu w mediach społecznościowych promowała dietę, która pomogła jej schudnąć. Poza utratą wagi, nie opłaciło jej się to wcale.
Jak donosi "Super Express", nad głową dziennikarki znowu pojawiły się czarne chmury. To nie jej pierwsze problemy w Telewizji Polskiej. Skontaktowaliśmy się z gwiazdą TVP.
W rozmowie z WP Gwiazdy prowadząca "Pytania na śniadanie" opowiedziała o tym, jak postrzega konkurencyjny program śniadaniowy TVN. Joanna Racewicz bardzo się cieszy, że ostatnio widzowie coraz częściej przełączają się na Dwójkę.
Joanna Racewicz może mieć poważne kłopoty. Dziennikarka była gościem na głośnych urodzinach żony Romana Giertycha, co miało się nie spodobać Jackowi Kurskiemu.