Korespondenci wojenni często są w śmiertelnym niebezpieczeństwie
Praca korespondenta wojennego nigdy nie należała do bezpiecznych. Dzisiaj jest tak samo trudna, jak w przeszłości, różni ją jedynie szybkość przepływu informacji. Często bowiem, dzięki technologicznym możliwościom, na naszych oczach rozgrywa się wojenny dramat.
Korespondenci „na żywo” relacjonowali zamieszki z Egiptu, prawie natychmiast znaliśmy przebieg wydarzeń w Syrii, podobnie jak wynik starć wojennych w Iraku. Wszystko to powoduje, że sami także jesteśmy uczestnikami tych zdarzeń, ale nie zawsze jesteśmy na to przygotowani.
Media zdają się o tym nie pamiętać i coraz chętniej publikują zdjęcia zabitych korespondentów czy ofiar cywilnych. Pogoń za newsem zgubiła naszą wrażliwość na sedno problemu, czyli wojny wyniszczające ludność cywilną, która nie ma szans na wyjście z traumy na długo po tym, gdy ucichną wojenne eksplozje.
Tekst: Małgorzata Major