Marta podpadła uczestnikom
Pierwsze zadanie było niemal stworzone dla miłośników sportów wodnych i osób głodnych adrenaliny. Konkurencja polegała na pozowaniu przy pomocy flyboardu. Czym jest tajemniczy flyboard? Jest to urządzenie zasilane strumieniem wody, dzięki czemu zawodnik unosi się nawet do 12 metrów nad poziomem jeziora. Taka forma aktywnego wypoczynku nie tylko wymagała od uczestników kondycji i koordynacji ruchowej, ale również panowania nad własnym ciałem. Z wyzwaniem najlepiej poradzili sobie Michał Baryza oraz Mateusz "Góral" Jarzębiak. Znacznie gorzej wypadły dziewczyny. Nawet ambitna do bólu Marta musiała pogodzić się z porażką. Nie zdołała podnieść się ponad taflę wody i to sprawiło, że podczas sesji zajęła ostatnie miejsce.
- Moja kariera pływacka skończyła się czterodniową śpiączką, więc dajmy spokój z tym pływaniem. Kiedyś trenowałam i przestałam oddychać na basenie. Przy intubacji wprowadzili mnie w śpiączkę i tak się skończyła moja kariera - próbowała wyjaśnić powody swojej klęski przed jurorami.
- To była jej deska ratunku. Księżniczka musiała wyjść z twarzą i powiedzieć coś, żeby każdy pomyślał: "oj, biedna była, więc dobrze jest" - skomentował Góral.
- Ambicje ją tak spinają, że nie potrafi się danym zadaniem bawić - stwierdziła Ola Żuraw, widząc jak na przegraną reaguje Sędzicka.
Jednak nie tylko Marta nie będzie wspominać tego zadania z uśmiechem na ustach...