Agata Nizińska
- A gdzie była?
Jeszcze w liceum pojawiły się warsztaty kabaretowe – wtedy wszystko się zaczęło. Zaraz po szkole, zamiast do książek, biegłam na próby i spektakle. Strasznie mnie tam ciągnęło. Zresztą z tych warsztatów wykształcił się później profesjonalny kabaret, mieliśmy nawet swoje trasy.
- Jak się nazywał?
Menażeria, a potem Członek Polski.
- Lubi Pani rozśmieszać, to chyba po dziadku.
Tak, chociaż właśnie w kabarecie zaczęło mi czegoś brakować, jakiejś innej formy scenicznej. I wtedy podjęłam decyzję o rozpoczęciu studiów w Wyższej Szkole Teatralnej im. Giedroycia. Jestem już na czwartym roku, wkrótce dyplom.