Po co im to było?
Potem jest już tylko gorzej. Jurorzy "Top model" muszą dalej przewozić gnój, dokarmiać zwierzęta i łapać szarańcze. W trakcie wykonywania zadań przypominają dwie "panienki", które zobaczyły w kuchni mysz. Piszczą, przeklinają swój los i uciekają z krzykiem.
A przecież to dwaj dorośli, podobno dojrzali mężczyźni, którzy współpracują z najznamienitszymi przedstawicielami mainstreamu, obywatele świata, artyści przez duże A...