Mieli wybudzić go ze śpiączki
Niestety, ten optymizm okazał się przedwczesny. W sobotę 24 kwietnia, na trzeci dzień od wypadku, Wojciech Siemion zmarł. W poniedziałek lekarze mieli podjąć próbę wybudzenia go ze śpiączki farmakologicznej.
- Śmierć Wojtka Siemiona wstrząsnęła mną, bo to był naprawdę człowiek dużego formatu. Znakomicie znał polską poezję, często siedzieliśmy nad jego stawem w Petrykozach, on stawał, deklamował całe wielkie fragmenty wierszy- wspominał aktor Emilian Kamiński.
Pogrzeb odbył się 7 maja 2010 roku w kościele św. Karola Boromeusza. Ciało aktora spoczęło w Alei Zasłużonych na Powązkach Wojskowych w Warszawie. W ostatniej drodze towarzyszyły mu tłumy przyjaciół i miłośników jego talentu. (gk/mn)