Odchodzą, bo nie mają wyboru?
Trudno nie zauważyć, że polityka kadrowa TVP należy do wyjątkowo nieprzewidywalnych. Prezenterzy żadnej stacji nie są tak niepewni swojej zawodowej przyszłości, jak ci z Woronicza. W ciągu ostatnich miesięcy wielokrotnie byliśmy świadkami chaotycznych działań stacji, która niemal w ostatniej chwili odwoływała lub przekładała zapowiadane formaty (chociażby "Talent zgłoś się!" czy 6. edycję "The Voice of Poland") albo niespodziewanie wprowadzała na antenę programy, których wcześniej nie zdążyła wypromować (tak było np. z "Superstarciem").
Najdelikatniej mówiąc, niektóre działania telewizji publicznej sprawiają wrażenie nieprzemyślanych lub niekonsekwentnych. W efekcie, w najbliższym sezonie TVP niemal całkowicie oddała pole konkurencji w dziedzinie rozrywki, proponując widzom seriale i jeden familijny program o adopcji psów - "Przygarnij mnie!".
Widać, że stacja coraz częściej nie ma też pomysłu na swoich prezenterów. Warto tylko wspomnieć, jak nieciekawy los spotkał większość gospodarzy zlikwidowanej jakiś czas temu "Kawy czy herbaty?". Jeden z nich, Łukasz Grass, po miesiącach wegetowania na antenie TVP Polonia, zdecydował się na współpracę z Polsatem. 7 marca zobaczymy go w Polsacie. Jak to tłumaczył: "Prowadzenie programu "Celebrity Splash!" to kolejne, nowe wyzwanie związane z drogą zawodową, jaką obrałem po rozstaniu się z mediami newsowymi ponad trzy lata temu".
I trudno się tej decyzji dziwić.