Niby wstyd oglądać, a każdy to robi
Choć kpinom z patologicznej ekipy nie było końca, oglądalność rosła. I trudno tłumaczyć to wyłącznie ciekawością, bo ta mogła zaważyć na samym początku. Jednak gdy wybryki bezpruderyjnych dwudziestoparolatków co tydzień średnio oglądało 160 tys. widzów, to znaczy, że program, wbrew deklarowanemu często oburzeniu, wielu osobom się spodobał.
Na pytanie, dlaczego pijackie ekscesy przemalowanych panienek i przypakowanych facetów cieszą się takim zainteresowaniem, jakiś czas temu starał się odpowiedzieć socjolog kultury prof. Tomasz Szlendak z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.