Waldemar Milewicz poleciał do Iraku trzy dni przed śmiercią
Waldemar Milewicz i pozostali członkowie ekipy TVP polecieli do Iraku 4 maja 2004 r. Trzy dni później trzy osoby współpracujące z publicznym nadawcą musiały zmierzyć się z nagłym atakiem. Ich samochód został ostrzelany z brani maszynowej. Kule dosięgły całą trójkę, ale montażyście Jerzemu Ernstowi udało się ujść z życiem.
Dziennikarz i operatorzy zostali zaatakowani, gdy jechali na spotkanie ze zwyczajną iracką rodziną z Bagdadu do Karbali i Nadżafu.
- Wyjechaliśmy o godzinie 8.15, może 8.20, sprzed hotelu Palestyna. Poza Bagdadem okazało się, że autostrada jest zablokowana przez wojsko, więc kierowca, który wcześniej pracował z innymi stacjami, wybrał inną drogę, mówiąc, że jest bezpieczna - opowiadał Ernst w specjalnym wydaniu "Wiadomości".
- W pierwszej chwili pomyślałem, że gdzieś strzelają. Trzeba to filmować, ale w następnej sekundzie zobaczyłem, że szyba rozpryskuje się przede mną - dodał.