Nie wierzyła w swoje siły
Wykonała każde zadanie reżysera i zarażała uśmiechem wszystkie obecne na castingu osoby. Mimo to odniosła wrażenie, że nie podołała. Była przekonana, że nie spodobała się twórcom serialu. Dlaczego? Powodem była... fryzura. Kilka dni po przesłuchaniu, Joasia miała jechać z rodzicami na Węgry i ze względów praktycznych mama obcięła jej włosy. Jak się okazało, nietypowe uczesanie dziewczynki nie przeszkodziło jednak reżyserowi w dostrzeżeniu talentu aktorskiego Joasi.
Duchnowska nie spodziewała się, że otrzyma telegram z zaproszeniem na plan. A jednak! Twórcy byli zgodni, co do wyboru młodziutkiej aktorki.
- Oszalałam ze szczęścia. Oczywiście nie pojechałam na Węgry, a spędziłam trzy cudowne miesiące pod Czorsztynem – wspominała po latach.
Największym przeżyciem dla Joanny było spotkanie z aktorami, których na co dzień podziwiała tylko na szklanym i srebrnym ekranie.
- Janek Gajos to był przecież Janek z "Czterech pancernych"! Natomiast Zdzisław Maklakiewicz wydawał mi się strasznie stary i brzydki – śmiała się.