"Nie było innego wyjścia niż rozstanie"
Po narodzinach syna, Urszulę i Tomasza dopadł jednak kryzys. Rodzina znalazła się na krawędzi.
"Tomek walczył z wiatrakami. Rozpaczliwie próbował udowodnić, że jest tym właściwym mężczyzną, bo mnie kocha. Próbował te stresy uśpić alkoholem, a że miał kaskę, to i innymi używkami: koksem, trawką, czy co tam było dostępne. [...] Oczywiście zazwyczaj usiłowałam go wytłumaczyć. Brałam pod uwagę, przez co przechodzi. Słowem, byłam współuzależniona. To również moje pobłażanie sprawiło, że tak się rozwijał, rozwijał, rozkręcał, rozkręcał" - zwierzyła się wokalistka w biograficznej książce "Urszula".
W pewnym momencie Urszula straciła cierpliwość i zadziałała radykalnie.
"W końcu kazałam mu się wyprowadzić z domu, co nie znaczy, że przestałam go kochać . [...] Wiedzieliśmy, że dalej tak być nie może, że musi nam ktoś pomóc, bo sami z tego nie wyjdziemy. Nie spodziewał się jednak, że każę mu się wyprowadzić, że zagrożę rozstaniem. [...] Nie było innego wyjścia niż rozstanie. Terapia szokowa" - mówiła w autobiografii.