Stresował po mistrzowsku
Z pewnością wpływał na to stres związany z kamerami i faktem, że heroicznej walce gracza z każdym pytaniem przyglądają się miliony telewidzów. Nie można też zapomnieć o prowadzącym, który dbał o to, by pociły się dłonie nie tylko zawodnikowi w studiu, ale również wszystkim po drugiej stronie szklanego ekranu.
Hubert Urbański jak nikt inny potrafił godzinami trzymać uczestników w niepewności. Prezenter umiał manipulować ludzkimi emocjami i dyskretnie wprowadzał zamieszanie. Warto również dodać, że gospodarz „Milionerów” jest zawodowym aktorem, co oznacza, że potrafi po mistrzowsku wcielić się w każdą rolę i jednym spojrzeniem zbić kogoś z pantałyku.