Hipokryzja bez granic
Porównanie dania Diany do "zapachu szpitala i szpitalnej szmaty", czy też podsumowanie pulchnego Daniela jako "osoby, która lubi żreć", to tylko niektóre z jej uwag pod adresem uczestników programu. Jej "szczerość" przed kamerami "Ugotowanych" była wręcz szokująca: "Wczoraj rzygałam pół wieczoru" - wyznała, sugerując, że kuchnia Diany nie należała do najlepszych. Sądząc po komentarzach, widzowie nie dali jednak wiary w te zapewnienia.
"Sama nie zrobiła żadnego dania wspaniale, ale naśmiewać się z innych uczestników, dogryzając, życząc źle... - te czynności wychodziły jej naprawdę dobrze. Widać, że kobieta ma parcie na szkło, i dlatego neguje każdego przeciwnika" - czytamy w komentarzach na stronie programu. Ale i tak za prawdziwy hit internauci uznali wypowiedź uczestniczki na temat atrakcji przygotowanej przez Charlesa, czyli zjazdu tyrolką, zaaranżowanego na gdańskim stadionie. Przypomnijmy, że uznała ją za "żenującą", bo zbyt ryzykowną jak dla "matki dwójki dzieci".
"Interesujące, jako matka nie zjedzie na linie, bo to niebezpieczne, ale chętnie poddała się operacji powiększenia piersi, bo przecież znieczulenie ogólne wcale nie jest niebezpieczne, nie grozi komplikacjami ani utratą życia. Hipokrytka... no chyba że operacja była niezbędna do ratowania życia"- ironicznie zauważa jeden z internautów.
Ale był w tym programie ktoś, kogo widzowie ocenili równie srogo jak Monikę.