Humanista z wyboru
Niewielu dziś pamięta, że początkowo nic nie zapowiadało jego kariery w artystycznym środowisku. Wywodził się z rodziny, w której każdy miał konkretny zawód i sam skończył technikum. Twórcza smykałka obudziła się dopiero później.
- Technikum specyficznie ustawiało optykę. Teoretycznie naturalne byłoby kontynuowanie nauki na politechnice. I potem "pan inżynier". Do tej pory lubię oglądać programy na Discoverty typu "Jak to jest zrobione?" albo o wielkich budowach. Jak budują taki wielki most, to jest to imponujące. Chciałbym stworzyć coś, w co trudno uwierzyć, że w ogóle jest możliwe. No, ale nie każdy buduje mosty nad Sundem. Po wizycie na politechnice stwierdziłem, że to jednak nie jest coś, nad czym chciałbym spędzić resztę czasu. Odezwały się we mnie zainteresowania literackie. Lubiłem czytać książki, próbowałem coś pisać, więc pomyślałem: "polonistyka" - mówił w rozmowie ze zwierciadłem.