Walka o oglądalność
Serwis "Smoking Gun" dotarł do wewnętrznej korespondencji producentów. Z maili wynikało, że do "Domu nie do poznania" poszukiwane były głównie osoby, które miały poruszyć widownię do łez. Stawiano na rodziny z dziećmi, które cierpiały na rzadkie choroby np. na dystrofię mięśni czy niewrażliwość na ból. Wiele wysiłku włożono również w znalezienie rodziców wychowujących kilkoro dzieci z zespołem Downa.
Inny przypadek dotyczył opiekunów, którzy przygarnęli sieroty. Strategia autorów programu, wyrażająca się w parciu na skrajne emocje, przyciągała także bezwzględnych oszustów. Jedna z adopcyjnych par, zaraz po wakacjach i wyremontowaniu ich domu, oddała dzieci z powrotem do "bidula".