Pech Osi, zwycięstwo Marty, rozczarowanie Górala
Wszystko rozegrało się podczas Fashion Week w Lizbonie. Pierwsze problemy zaczęły się u... Osi. Podczas castingu w Portugalii jeden z projektantów obiecał jej, że jeśli tylko kurier dostarczy przed pokazem szpilki w odpowiednim rozmiarze, dziewczyna pojawi się na wybiegu. Niestety, tak się nie stało. Jednak Osi nie poddała się. Niczym zła siostra Kopciuszka próbowała zmieścić stopę w za małe buty. Gdy w końcu ta trudna sztuka jej się udała, okazało się, że nie potrafi w nich chodzić. Nic dziwnego, obuwie było stanowczo za ciasne. Ale nie tylko to przeszkadzało organizatorom. Projektant zarzucił jej, że jest za wysoka i w rezultacie zastąpiono ją inną dziewczyną. Czy rzeczywiście branża nie jest przygotowana na modelki o wzroście 180 cm?
Znacznie lepiej na Fashion Week poradziła sobie Marta. Wzięła udział w trzech pokazach, a jeden z nich otworzyła. Na wybiegu prezentowała się niczym rasowa modelka i zwykły obserwator imprezy nie byłby w stanie jednoznacznie wskazać, która z dumnie kroczących dziewczyn dopiero uczy się zawodu. Jak słusznie zauważyła jurorka Katarzyna Sokołowska, Marta wyglądała "jakby robiła to sto lat". Podczas późniejszej sesji zdjęciowej znów nie miała sobie równych.
A jak sytuacja wyglądała u chłopaków? Cóż, Góral ponownie usłyszał kilka gorzkich słów krytyki. Jednak tym razem nie z ust Marty, a jednego z projektantów. Mimo że zgodnie z prośbą jurorów Mateusz zgubił parę kilogramów, to i tak nie zdobył uznania w oczach autora kolekcji. Uznano, że na wybiegu pojawi się pod jednym warunkiem: nie będzie eksponował swojego torsu i wystąpi w koszulce. Początkową "rolę" Jarzębiaka przejął Michał Baryza i to on zaprezentował widowni umięśnione ciało.
A jak zmagania uczestników ocenili jurorzy?