Miejsce 9. ''Ekstradycja''
To pierwszy polski serial policyjny z prawdziwego zdarzenia. Nieopowiadający o wyimaginowanych sprawach prowadzonych przez supergliniarzy, jak "07 zgłoś się", ale o prawdziwych problemach prawdziwych funkcjonariuszy. Owszem, grany przez Marka Kondrata Olgierd Halski jest postacią nieco wyidealizowaną, ale w tle przewija się cała galeria prawdopodobnych typów – od porządnych przestępców, poprzez nieudolnych urzędników, na skompromitowanych policjantach skończywszy.
W latach 90., gdy wciąż żywa była w nas pamięć o PRL-u, a policji ufali tylko ludzie wręczający łapówki, "Ekstradycja" tłumaczyła nam skomplikowaną rzeczywistość i dawała nadzieję, że nie jest tak źle, jak wszyscy opowiadają. Pokazywała, że machina państwowa może działać. A także dowodziła, że nawet za stosunkowo niewielkie pieniądze można zrobić trzymającą w napięciu produkcję kryminalną.
"Ekstradycja" nie byłaby jednak warta pamięci, gdyby nie Marek Kondrat, aktor którego głównym zadaniem było uwiarygodnienie głównego bohatera i jego rozterek. Grający nieco wbrew swoim warunkom Konrad wykreował postać niejednoznaczną – Halski to porządny i oddany gliniarz, ale ma także chwile zawahania, nie jest to człowiek bez skazy, w takiego policjanta przecież nikt w Polsce by nie uwierzył. Halski to jakby dobry brat bliźniak pamiętnego Ola z "Psów" Władysława Pasikowskiego. O ile jednak Ola dało się lubić, mimo iż był zbirem, o tyle Halskiego łatwo nie lubić, mimo iż jest porządnym gliniarzem.