Miejsce 2. ''Ekipa''
O ile "Pitbull" odzierał swych widzów z wszelkiej nadziei, o tyle "Ekipa" Agnieszki Holland przekonywała nas, że może być lepiej. Że nie żyjemy w kraju bezideowych polityków zatroskanych tylko o własne fotele. I że można znaleźć wśród nich jednego czystego, ambitnego człowieka, który wziąłby na siebie odpowiedzialność i przynajmniej spróbował cokolwiek zmienić.
W ekipie człowiekiem tym jest Konstanty Turski (Marcin Perchuć), naukowiec i ekspert, który przejmuje władzę, gdy poprzedni premier (grany przez Janusza Gajosa) oskarżony zostaje o współpracę z bezpieką. Turski to umiarkowany liberał twardo stąpający po ziemi. Jego ideologią jest państwo, religią konstytucja, a najważniejszym zadaniem naprawa państwa, a nie zabezpieczenie partyjnych interesów. To premier, którego nigdy nie mieliśmy, polityk, o jakim marzą wszyscy obywatele. I choć jest to postać wyidealizowana i nierealna, to oglądając "Ekipę" miało się wrażenie, że każdy ma prawo do marzeń. I dopóki marzymy o porządnym szefie rządu, to nie ma w tym nic złego.
Jak na polskie standardy "Ekipa" była zadziwiająco dobrze napisana. Dlatego najciekawsze rzeczy działy się w dialogach, a odcinki, wprowadzające sensacyjną akcję (jak chociażby ten o terrorystach-neonazistach), były najsłabsze. Holland, jak na reżyserkę światowego formatu przystało, zadbała też o zdjęcia i obsadę – wszyscy grają tu rewelacyjnie, ale prawdziwym odkryciem produkcji była Katarzyna Herman, kreująca najprawdopodobniej najciekawszą postać kobiecą we współczesnej polskiej telewizji.