Kobiety są zawsze umalowane
Wiemy, wiemy. To nie jest bolączka tylko polskich seriali. Ale nie zajmujemy się teraz wysokobudżetowymi hollywoodzkimi filmami, więc nie będziemy o nich pisać. Co nas boli, to sztuczne piękno wszystkich bohaterek kobiecych, pojawiających się w rodzimych telenowelach.
Panie występujące w naszych ulubionych serialach zawsze wyglądają zjawiskowo. Zawsze. Nieważne, w jakiej są akurat sytuacji, nieważne czy pływały, brały prysznic, czy może obudziły się w środku nocy. Nie przeszkadza im to mieć na twarzy perfekcyjnie wykonany makijaż i uśmiechać się sztucznie.
Czasem podejrzewamy wręcz, że żyją one ze świadomością ciągłego obserwowania. Być może prześladują je jakieś paranoidalne lęki, karzące im wierzyć, że są bohaterkami wielkiego reality show i wciąż kroczy za nimi kamera. Dlatego malują się na każdą okazję - przed snem, po deszczu, na chwilę po wynurzeniu się z basenu. Wiedzą, że są obserwowane i że muszą wyglądać idealnie. Zresztą całkiem nieźle im to wychodzi.
Problem w tym, że te postacie skonstruowane są tak, byśmy się z nimi utożsamiali. Scenarzystom zależy, by ich problemy były podobne do naszych. A naprawdę trudno poczuć jakąkolwiek więź emocjonalną z dziewczyną, która w środku nocy, wyrwana ze snu, wygląda, jakby właśnie wróciła z pokazu mody.