Z pamiętnika eksgrubasa
Choć związek z koleżanką żony raczej nie przysporzył Lisowi sympatii, miał jedną niepodważalną zaletę. Wraz z małżonką publicysta zmienił też stare przyzwyczajenia. Z miłośnika smacznej, choć kalorycznej polskiej kuchni, Tomasz Lis stał się pasjonatem sportu i zdrowego stylu życia. Efekty tych zmian dziś widać gołym okiem, a sam publicysta niechętnie wspomina swoje dawne, pełniejsze wcielenie.
Jakiś czas temu naczelny "Newsweeka" przyznał, że kiedy ważył 20 kg więcej, wyglądał jak "zapuszczony, spasiony knur, stary - młody dziad, podstarzały za wcześnie wujcio". W wyznaniach eksgrubasa znajdziemy też taką porażającą pogardę dla dawnego siebie:
"Patrzę na swe zdjęcia 20 kilogramów więcej temu i nie znajduję w nich absolutnie nic sexy. Byłem po prostu odrażający" - napisał na blogu Lis.
Trzeba przyznać, że taka doza samokrytyki to w przypadku dziennikarza prawdziwa rzadkość.