Kurski domaga się radykalnych środków
Zaostrzanie kar dla pijanych kierowców za bezzasadne uznaje też senator PO i prawnik z zawodu, Aleksander Pociej. Jak podkreślał, polskie przepisy i tak są pod tym wzgledem jednymi z najsurowszych w Unii Europejskiej. Jego zdaniem jeszcze ostrzejsze prawo przyniesie efekt odwrotny od zamierzonego.
- Statystyki z ostatnich lat pokazują, że jest dużo mniej złapanych pijanych kierowców i wypadków, które powodują. Raz na 7 lat krzywa, która leciała w dół, podskoczyła. Około 2011 roku, wtedy, kiedy wprowadzono przepis, który zaostrzał kary w stosunku do łapanych po pijanemu 2 raz. Nie ma żadnej korelacji między tym, że się zwiększyło karę, a tym, że nagle spada ilość zabitych - twierdził.
- Mamy tyle trupów panowie, że pewne środki muszą być radykalne- obstawał jednak przy swoim Kurski, nawołując m.in. do rekwirowania aut nietrzeźwym kierowcom. Senator PO zapytał więc, czy Solidarna Polska opowiada się również za zabieraniem pojazdów osobom przekraczającym prędkość, według statystyk dotyczących liczby ofiar ze skutkiem śmiertelnym, znacznie bardziej groźnym na drogach od tych nietrzeźwych. Jak wiadomo, Jacek Kurski sam nie zawsze stosuje się do ograniczeń prędkości i znany jest z tzw. wyjątkowo ciężkiej nogi. Przedstawiciel Ziobrystów zapewnił jednak na antenie, że płaci mandaty i jest przeciwny chowaniem się za immunitetem.
- Oj, kręci Pan bicz na swój łeb - zauważył Lis, a Kurski bronił się pytając pozostałych obecnych w studiu, którego z nich nie przyłapała na szybkiej jeździe policja. Jak można się było tego spodziewać, eurodeputowany nie jest w swojej słabości odosobniony.
KŻ/AOS