Docenia to, co ma i nie odcina się od przeszłości
- Tomek Kot na taczkach wywoził ruskie g*wno! W ten sposób odzyskiwaliśmy niepodległość - zaczął showman.
- Tak. Miałem 17 czy 18 lat i jakaś firma przejęła budynki poradzieckie. Pojechałem tam dorobić sobie na wakacje i to była bardzo ciężka robota. Wdzięczny jestem losowi za to, bo zrozumiałem, czego nie chcę robić do końca życia. Pomyślałem sobie: "kombinuj chłopaku, pracuj". Jak się robi takie rzeczy i się dorabia, to bardzo często jest tak, że nie potrafię odpuszczać, więc nawet jak udawałem np. Statuę Wolności, czy byłem Mikołajem...
- Udawałeś Statuę Wolności? Masz warunki! - przerwał Wojewódzki.
- Tak. Do dzisiaj nie mogę chodzić do klubów i dyskotek, bo mam jakiś uraz. Ciągle przy tych głośnikach stałem, udawałem tę Statuę, byłem cały zielony, miałem rogi. W pewnym momencie przychodzi taka myśl: "kiedy to się skończy?", więc masz inny smak tych chwil, które teraz są - powiedział artysta.
- Jesteś największym polskim aktorem - podsumował z podziwem Wojewódzki.
Trudno nie zgodzić się z tymi słowami.
AR