Rozmowa ze stylistą mody
Skąd czerpiesz pomysły na kolejne stylizacje? Ten zawód wymaga przecież niezwykłej kreatywności, przez co łatwo można poczuć się wypalonym.
- Świat we wszystkich swoich obliczach, zarówno teraźniejszość, przeszłość, jak i przyszłość, potęga umysłu ludzkiego i wiara w to, że jedynym ograniczeniem jest puszka mózgowa – to właśnie mnie inspiruje. A co za tym idzie nigdy nie doprowadzi mnie do braku kreacji, czyli nudy.
Niedawno zaprojektowałeś kostiumy do spektaklu "Single po japońsku" oraz "Kochanie na kredyt". Czy było to dla ciebie bardzo skomplikowane zadanie, a może wręcz przeciwnie?
- Projektowanie kostiumów scenicznych jest dla mnie najczystszą formą przyjemności. A jeżeli mogę robić to wśród bliskich i życzliwych mi osób, tym jest to milsze. Moja praca we wszystkich jej obliczach daje mi mnóstwo satysfakcji i to też pobudza mnie do działania oraz poszerzania horyzontów na inne obszary istnienia. Od przyjemności oglądania kreacji na scenie aż do prozy życia, na przykład wyjścia do urzędu, czy wizyty u lekarza.