Tylko nie martini
Dalton przyznawał, że nie do końca cieszyła go sława, którą zdobył jako James Bond. Nabrał też wielkiej niechęci do martini.
- Nie piłem go ani razu, od kiedy skończyłem pracę nad „Bondami”. Za każdym razem, gdy wchodziłem do baru, słyszałem: „O, dla ciebie pewnie martini, wstrząśnięte, nie zmieszane!”. Miałem tego po dziurki w nosie – mówił.
Od kilku lat Dalton praktycznie nie pojawia się na ekranie (choć często zajmuje się dubbingiem). Ostatnio można go było oglądać w serialu „Dom grozy”.
(sm/mn)