Stacza się na dno
Niestety, wkrótce media obiegła wiadomość, że narzeczona Tili nie żyje. Znajomi celebrytki twierdzili, że przyczyną śmierci Casey Johnson było wycieńczenie organizmu, spowodowane nadużywaniem alkoholu, narkotyków i środków nasennych. Załamana Tequila wyznała, że z pewnością wezmą ślub w niebie. Jako że gwiazdka nie lubi samotności, po jakimś czasie oznajmiła, że pragnie wyjść za mąż za dawcę nasienia, z którym Tila zaszła w ciążę, aby urodzić dziecko swojemu bratu i jego żonie. Na szczęście szybko porzuciła ten pomysł.
W 2010 roku znów świat usłyszał o Tequili. Celebrytka wybrała się na koncert Gathering of the Juggalos, ale do dziś nie może zapomnieć o tym wieczorze. I wcale nie chodziło o świetną zabawę, wprost przeciwnie. Podczas występu została dotkliwie pobita.
- Podczas wchodzenia na scenę, kolesie zaczęli rzucać w moją twarz kamieniami i butelkami od piwa. Jedna omal nie rozcięła mi oka. Myślałam, że mi się włosy zapalą, ponieważ rzucili też podpaloną butelkę (...) Ci ludzie próbowali mnie zabić! Moi ochroniarze złapali mnie i zaczęli uciekać, a dwa tysiące ludzi zaczęło nas gonić. Byłam przerażona - powiedziała.
Tila jako królowa rozrywkowego stylu życia nie zrozumiała nauczki. Wciąż odurzała się alkoholem i używkami. W 2012 roku w ciężkim stanie trafiła do szpitala z objawami przedawkowania silnych leków przeciwbólowych i tętniakiem mózgu. To tragiczne wydarzenie wywarło nieodwracalne zmiany w zachowaniu celebrytki.
W noc poprzedzającą wypadek próbowała popełnić samobójstwo, skacząc z okna swojej sypialni. Jak podał wtedy amerykański portal radaronline.com, to za sprawą pękającego tętniaka i towarzyszącego mu bólu, gwiazdka zachowywała się nieracjonalnie. Mimo że dziś czuje się lepiej, nie jesteśmy pewni, czy ostatnie wydarzenia czegokolwiek ją nauczyły.
AR/AOS