Dzieło przerosło swego twórcę
Podczas realizacji filmu Wiseau dorobił się też* dziwacznej obsesji na punkcie ciała odtwórczyni głównej roli kobiecej,* Juliette Danielle (na zdjęciu).
Domorosły reżyser i scenarzysta miał nalegać na kolejne dokrętki scen erotycznych z ich wspólnych udziałem, a scenariusz na każdym kroku wzbogacał uwagami na temat fizyczności aktorki. Jeśli dokładnie wsłuchać się w wypowiadane z ekranu kwestie o ciele granej przez Danielle Lisy mówi, w ten czy inny sposób, niemal każdy bohater filmu.
Pełen rozmaitych perturbacji proces kręcenia „The Room” sprawił, że oto budżet filmu wyglądającego na amatorską produkcję za kilkaset dolarów spuchł do rzeczonych 6 milionów. Gdyby tylko był w tym jakiś niecny plan, można by uznać, że oto spełnił się sen Mela Brooksa z „Producentów” – dzieło przerosło swego twórcę, obracając się przeciw niemu.