Aktor przerywa milczenie
Greg Sestero, odtwórca jednej z ról drugoplanowych, w wydanej w ubiegłym roku książce „The Disaster Artist” przybliża proces realizacji „The Room”. I choć do Wiseau odnosi się on z pewną kurtuazją, nie odsłaniając zbyt wielu detali z jego życia osobistego, to dla samego filmu jest bezlitosny.
Jego książka to 300-stronicowa kronika autorskiego obłędu, który w pewnej chwili wymknął się spod kontroli. Sestero ze szczegółami opisuje jak niemający żadnego doświadczenia Wiseau podejmował jedną kuriozalną decyzję za drugą. Wiele mówi już fakt, że nie potrafiąc odróżnić jakości taśmy 35 mm od jakości HD, kręcił on film… równolegle w obu formatach.
Ale jest tego więcej: Wiseau nieustannie zmieniał aktorów (Sestero dostał rolę, bo pierwszego dnia zdjęć pracę stracił jej pierwotny odtwórca) i poszczególnych członków ekipy, budował dekoracje dla scen, które można było nakręcić w plenerze, kupował niepotrzebny sprzęt, dopisywał nieprawdopodobne wolty fabularne (jedna z nich zakładała, że postać Johnny’ego okaże się… wampirem), wielokrotnie powtarzał poszczególne ujęcia, za każdym kolejnym razem osiągając efekt gorszy od poprzedniego.