Bili się o nią Francuzi, Włosi...
Teresa Tuszyńska zagrała łącznie w zaledwie dwunastu filmach – ostatnie występy to role w mało znanych zagranicznych produkcjach, m.in. NRD-owskich „Kluczach” z 1972 roku. Problem nie leżał w braku ofert, bo tymi Tuszyńska była zasypywana. Problemem była ona sama.
Teresa sama do końca nie wiedziała, czym tak naprawdę chce się zajmować i jak kontynuować karierę. Jej rola w „Do widzenia…” zwróciła uwagę francuskich producentów, którzy próbowali podpisać z nią kontrakt. Tuszyńska w niezbyt elegancki sposób odmówiła.
Oferty współpracy przychodziły również z demoludów, a także z Austrii czy Włoch. Za każdym razem aktorka kręciła nosem, rezygnowała, bała się iść za ciosem. Jednym z powodów miała być nieznajomość języków.