Aktor wziął sprawy w swoje ręce
Prawda bywa brutalna: jeśli ktoś nie ma zdjęcia na tzw. "ściance", to znaczy, że nie istnieje. Dla tych, którzy np. nie byli wiernymi fanami serialu "Wszyscy kochają Romana", Kasprzykowski był właściwie anonimową osobą. A jeśli widzowie nie domagają się aktora na ekranie, to producenci również nie spojrzą w jego stronę.
Partner Arciuch postanowił więc wziąć sprawy w swoje ręce i stać się bardziej atrakcyjnym dla potencjalnych pracodawców. W tym celu zapisał się na kurs fotografii i śpiewu operowego oraz uczęszcza na konwersacje z native speakerem (po to, by zwiększyć swoje szanse podczas zagranicznych castingów). Na rezultaty swoich starań nie musiał długo czekać.