Intrygujący plakat, plotki o nawiązaniu przez TVP VOD realnej rywalizacji z Netfliksem, premiera serialu w okolicy publikacji informacji o wielkim sukcesie Marcina Dorocińskiego za Oceanem – czyli angażu w dwóch kolejnych częściach "Mission: Impossible", nie uchroniły "Erynii" Borysa Lankosza przed zarzutami o mało wysublimowaną teatralność i kompletny brak atmosfery. Ekranizacja, na którą długo czekaliśmy, okazała się niewypałem.