Umacnianie krzywdzących stereotypów
Głos w sprawie zabrał również japonista Radosław Bolałek, ekspert w dziedzinie polsko-japońskiej wymiany ekonomiczno-kulturowej. Specjalista uważa, podobnie jak Krzysztof Gonciarz, że produkcja TVN skupiła się na wyeksponowaniu dziwactw i odosobnionych przypadków, które w rezultacie umocniły powtarzane w Polsce schematy na temat życia w Japonii.
- Taki film mógłby powstać praktycznie w każdym wielkim mieście. Im więcej ludzi, tym większe szanse na znalezienie dziwactw. W filmie prezentuje się mniejszości i z reguły nie mówi o tym, że to są mniejszości, być może nawet ludzie z jakimiś zaburzeniami. Do tego jeszcze rozszerza się pewne zjawiska na całą Japonię, podczas gdy jest to np. jedyny taki lokal w kraju. W ten sposób tylko umacnia się stereotypowy wizerunek Japonii. (...) Prowadzimy w firmie liczne spotkania, podczas których ludzie pytają nas o Japonię w kontekście dziwactw. To pokazuje, że media, nie tylko te w Polsce, właśnie taki wizerunek kreują. Gdy jednak pokazujemy inne oblicze Japonii: bogatą kuchnię, różnorodną kulturę czy nawet zasady funkcjonowania społeczeństwa, to okazuje się, że może to być nawet ciekawsze niż te jednostkowe dziwactwa - stwierdził.
Kto ma rację w tym sporze?
AR