Śmierć aktora była ogromnym zaskoczeniem
Niestety, ich szczęście wkrótce dobiegło końca. Poważne problemy finansowe, które zmusiły rodzinę do opuszczenia domu, były dopiero początkiem dramatycznych wydarzeń.
- Dla teatru telewizji Marek robił przedstawienie za przedstawieniem. Kochał pracę, ale nagle bez wytłumaczenia odsunęli go od już toczącego się projektu. Dociekał, myślał, pytał, zachodził w głowę. Zamęczył się nerwowo - wspominała w jednym z wywiadów Wolszczak.
W lipcu 1996 roku Sikora pojechał na wieś odwiedzić swoich rodziców. To właśnie tam, cieszący się do tej pory świetnym zdrowiem aktor, doznał udaru mózgu. Zmarł 22 lipca. Miał zaledwie 37 lat.
- Nie było we mnie buntu, raczej zdziwienie. Wiedziałam, że muszę się z tym dramatem zmierzyć. Po śmierci Marka zrozumiałam, że jeśli pogrążę się w rozpaczy, to trudno będzie potem wrócić do normalności. Całą energię skierowałam na stworzenie synowi normalnego życia, by jak najmniej odczuł stratę - mówiła aktorka w tygodniku "Świat & Ludzie".